Żartuje, że czuje się jak obcy pochodzący z lat ’20 ubiegłego wieku. Często zachowuje się jak mężczyzna z okresu międzywojennego. Rzadko kiedy rozstaje się z papierosem (bądź cygarem), często patrzy melancholijnym wzrokiem na świat
Łiiiiii dwudziestolecie <333
Jaciępędzęgacię! Fajciowy z opisu się wydaje, marzenia uskuteczniane podczas podróży komunikacją miejską, fotografia i inne ochy,achy,pachy
Dobra tylko jaką by tu relacyjkę wykminić. Hm...Mops na pewno jakiś szans na zamienienie się w suczkę nie ma. To nie ta baśń, dlatego nie szkoda jej łabędzi ;< Mopsy mają gorzej.
Ale Crispin wydaje się być takim idealnym bohaterem tych wszystkich romansów dziewiętnastowiecznych, którymi Mops się zachwyca.
Przynajmniej tak z daleka, nienaganna aparycja, miły w obyciu i jaśniejące jestestwo. W Glorkowej głowie mógł się uformować właśnie jako taki niezniszczalny, wrażliwy Adonis, złodziej strzał amora.
Gloria zachwycałaby się nim na każdym kroku, zapowietrzała się uwypuklając policzki do rozmiarów chomikowy, gdy tylko ujrzy C.G.
Cała czerwona, niewinna, mopsowa mordka.
Dla niej byłby czymś w rodzaju idealnego idola, jakiegoś obiektu westchnień. Tylko kompletnie w formie jakiś marzeń, strefy psychicznej. Bo Mopsiątko jest zupełnie aseksualne, nie wie nawet dlaczego wyrosły jej takie dwa kikuty na klatce piersiowej, zwane piersiami. Dla niej zwykły pocałunek w policzek ma miarę sprawy wysokiej wagi. Może tam się podniecać, że kiedyś tam dotknęła dłoni pana C.G, że się uśmiechnął czy coś.
Dodatkowo Mops jest świetnym słuchaczem. Ciasteczka, kakao i mogą sobie rozmawiać. Na Mopsie cały ten świat w którym żyje, który widział C, robiłby ogromne wrażenie. Dopytywałaby się ciągle i ciągle, kreowała sobie miasto w wizjach z jego opowiadań (biedaczka tylko dwa razy była w Londynie :<) Na najbardziej błahe historyjki reagowałaby: "ŁAŁ"
Kiedy on sobie egzystował luksusowo, ona zbierała ziemnioki <3
Taka jakaś leciutka, urocza relacyjka.
Co myślisz? :>