Współczesny Hogwart

Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


    Isabelle Amell

    Belle Amell
    Belle Amell


    Liczba postów : 291
    Płeć : Female

    Isabelle Amell Empty Isabelle Amell

    Pisanie by Belle Amell Nie Lis 06, 2011 9:29 pm

    Isabelle Amell

    A. Dane personalne

    1. Imiona: Isabelle
    2. Nazwisko: Amell
    3. Data urodzenia: 17 lipca 1995
    4. Miejsce urodzenia: Belfast, Irlandia Północna
    5. Miejsce zamieszkania: Belfast, Irlandia Północna
    6. Czystość krwi: mugolska

    B. Więzy rodzinne

    1. Rodzina: standardowa rodzina o niezwykle pospolitym układzie dwa plus dwa. Córka się trochę wybiła, kiedy dostała list z Hogwartu, ale poza tym domownicy są wzorem normalności.
    Matka – Francuzka o imieniu Marion, która jest nauczycielką francuskiego w szkole podstawowej w Belfaście.
    Ojciec – Jack, Irlandczyk, marynarz, którego nie ma w domu częściej niż córki mieszkającej w końcu w szkole z internatem.
    Brat – trzynastoletni Michael, któremu poskąpiono daru siostry.
    Pies – ukochany towarzysz Michaela, którego dostał na jedenaste urodziny (co prawda, chłopiec wolał też dostać list, ale nie można mieć wszystkiego). Z jakiegoś powodu, chłopiec nazwał go Czarodziej.
    2. Pokrewieństwo: -
    3. Status majątkowy: bardzo biedny

    C. Szkoła

    1. Rok nauki: szósty
    2. Dom: Gryffindor
    3. Przedmioty: zaklęcia, obrona przed czarną magią, transmutacja, zielarstwo, historia magii, opieka nad magicznymi stworzeniami

    D. Wygląd

    1. Podstawowe informacje

    • Wzrost: 167 cm
    • Budowa ciała: filigranowa, dość licha, jak to czasem nastolatki mają - można pomyśleć, że ją byle wiatr zwieje
    • Kolor oczu: ciemnobrązowe
    • Kolor włosów: brązowe
    • Cechy charakterystyczne: jest urocza!

    2. Opis szczegółowy: ciężko powiedzieć, że Belle, mimo jej imienia, jest ładna. Pierwsze słowo, jakie się nasuwa, kiedy się ją widzi jest: „urocza”, potem długo, długo nic i dopiero wtedy można podsunąć epitety, jak: „całkiem ładna” i „znośna”, a potem znowu wraca: „po prostu urocza”.
    Belle ma dość jasną cerę, a jako, że jest wciąż młodziutka, to też dość gładka, chyba, że nagle wyskoczy pryszcz na środku czoła, ale wtedy dziewczyna robi wszystko, żeby nie był zauważony. Walka: Belle - pryszcze zwykle kończy się wygraną dla pryszczy, ale to dosyć normalne. Poza tym mankamentem, który spotyka się z każdy człowiek w wieku nastoletnim, Belle nie ma żadnych specjalnych wyglądowych problemów.
    Ma ciemne oczy i długie, brązowe włosy najczęściej pozornie niedbale zaplecione w warkocza, a czasem równie niedbałego koka. Przez to, że raczej nigdy nie nosi ich rozpuszczonych, niewiele osób wie tak naprawdę, jak długie są. Mały nosek, małe ustka, żadnych wystających kości policzkowych ani dołków w policzkach. Twarz ani ładna, ani brzydka – po prostu urocza.
    Uroku i młodego wyglądu dodaje jej jeszcze dość skąpy wzrost i dość licha sylwetka. Można by pomyśleć, że co większy wiaterek i Bella już by odleciała, tylko słup albo znak drogowy by ją zatrzymały.

    E. Charakter

    1. Opis charakteru: często tak jest że miły wygląd nie chodzi w parze z miłych charakterem i w tym przypadku nie jest to wyjątek. Co prawda, Belle nie jest chodzącym chamidłem czy podłym babsztylem, po prostu lubi robić ludziom na złość. Dużo osób ma słabość do robienia innym na złość, więc właściwie to nic niezwykłego. Magia, z którą się zetknęła w wieku jedenastu lat okazała się świetnym narzędziem do tych delikatnych złośliwości.
    Poza tym, to dobra dziewczyna, nigdy nie skrzywdziłaby żywego stworzonka (chyba, że to żywe stworzonko grozi jej bratu, ale to są wyjątkowe przypadki) ani roślinki. Karmienie ludzi i zwierząt jej wyczynami kuchennymi oczywiście nie zalicza się do krzywdzenia. Belle od zawsze uwielbiała eksperymenty kuchenne i jak tylko się trochę postara, to wychodzi jej nawet coś jadalnego. Ale z tego powodu, że lubi eksperymenty w różnych garnkach, to na eliksirach już parę razy wysadziła kociołek w powietrze („A, dorzucę więcej tego tu proszku, będzie smaczniejsze!”). Poza eliksirami, reszta przedmiotów idzie jej całkiem nieźle (nawet historia magii, bo to w końcu coś nowego niż te wszystkie wojny mugolskie).
    Jak była młodsza i jeszcze nie zdawała sobie sprawy z istnienia magii w świecie, dobrała się do sklepu z komiksami, gdzie spędzała później dobrych parę godzin dziennie po zajęciach. Tak zadziałało jej to na psychikę, że do teraz jej największym marzeniem jest zostanie super-bohaterką i ocalenie świata przed Lexem Luthorem czy innym czarnym charakterem (usilnie poszukuje swojego największego wroga, którego w przyszłości pokona, by uratować ludzkość). Ogólnie jest dziewczyną, która dużo buja w obłokach i kiedy akurat nie planuje jakiejś złośliwości (albo się nie uczy), to rozmyśla o niczym i się wyłącza na otaczający świat. Niedobre, kiedy to robi podczas zajęć, ale cóż, nie można mieć wszystkiego, a szlabany czasem też się człowiekowi przydają.
    Nie lubi kotów. Serio. Bardzo nie lubi kotów, ale nie dlatego, że są wrednymi zwierzętami (bratnia dusza), ale dlatego, że jest na nie uczulona. Przez to, że Hogwart jest wylęgarnią kotów, Belle często smarka, kicha i umiera. W kryzysowych przypadkach (tudzież kot śpiący jej na twarzy) wpada w dość nieprzyjemny dla otoczenia stan i po prostu jest agresywna.
    Ogólnie poza momentami, kiedy ma kryzys, jest dość pogodną osobą, niezbyt przejmuje się tym, że jest mugolaczką albo że ma mało pieniędzy na własne wydatki (od czego jest sprzedawanie własnych wypieków? Zawsze jakieś knuty wskoczą do kieszeni). Poza tym jest dość towarzyska, lubi przebywać z ludźmi (nawet jeżeli sama niewiele do nich mówi, ale wtedy można się spodziewać, ze coś kombinuje), nie jest też do nikogo uprzedzona (jak niektórzy są do niej z powodu pochodzenia).
    Ma ładny głos, ale w ogóle nie umie śpiewać, z czego często nie zdaje sobie sprawy.
    Uważa, że rodzice skrzywdzili ją dając jej takie, a nie inne imię (pierwsza zasada dawania imion dzieciom: nie powinno rymować się z nazwiskiem!), dlatego aspiruje na znalezienie sobie szybko męża z ładnym nazwiskiem. Ma kilku nazwisk-kandydatów, ale jakoś nie pasują jej do końca ich właściciele.

    2. Ciekawostki: Belle uwielbia piec i ogólnie zawsze urządza rewolucjie kuchenne. Podczas, gdy normalne jedzenie jej średnio wychodzi to praktyka czyni mistrza - wszelkie ciastka i inne wypieki wychodzą jej całkiem nieźle!
    Dodatkowo nienawidzi też swojego nazwiska, które, ku jej nieszczęściu, rymuje się z jej imieniem, które bardzo lubi! Dlatego też od małego rozgląda się za jakimś przyszłym mężem.
    Jest też uczulona na koty, więc maniakalnie ich unika. Czasem, kiedy ma dłuższą styczność z alergenem, potrafi być agresywna. Na całe szczęście, nie zdarza się to zbyt często.

    • Zainteresowania: mugolskie komiksy, gotowanie i pieczenie, polowanie na męża o ładnym nazwisku, przebieranie się za superbohaterów i w wolnych chwilach ratowanie świata
    • Ulubione: Batman!
    • Inne: podczas, gdy nie lubi kotów przez to, że uczulają, to uwielbia wszelkie psy - małe, duże, grube, kościste, wszystkie! W domu ma nawet psa o imieniu Czarodziej, którego właścicielem jest jej mały brat.

    F. Przeszłość
    Pewna Francuzka i pewien Irlandczyk spotkali się pewnego dnia i to spotkanie zaowocowało miłością od pierwszego wejrzenia rodem ze starych animacji pana Disneya. Najpierw był ślub, potem się bliżej poznali, ale o dziwo wcale się sobą tak bardzo nie zawiedli, bo zrobili sobie nawet dziecko. Nie było zbyt ładne, dlatego, wykazując się niesamowitą ironią, nazwane zostało Belle. Potem się jednak okazało, że nie było tak źle, bo dziewczynka, jak włosy jej urosły i przestała być pączkiem z nóżkami i rączkami, to była całkiem ładna. Już wtedy tryskała na wszystkie strony swoim urokiem.
    Szybko się okazało, że Marion i Jack zapomnieli o jednej, dość istotnej sprawie, jeżeli chciało się dobrze mieszkać i wychować dziecko, a potem posłać je do szkoły: o pieniądzach. Zarobki nauczycielki francuskiego na Wyspach Brytyjskich niestety nie były zbyt wielkie, bo chętnych na naukę francuskiego wielu nie było. Marynarz zarabia co prawda zazwyczaj dość dużo, ale w okresie pierwszych lat po narodzinach ukochanej córki był bezrobotny, więc nie za bardzo dorzucał się do domowego budżetu.
    Dopiero, kiedy urodził się pierworodny syn państwa Amell, Michael, pan Amell wrócił do pracy, bo niestety z jednym dzieckiem był problem, a teraz doszło drugie i pani Amell musiałaby się chyba na śmierć zapracować, żeby wyżywić czteroosobową rodzinę.
    Trzy lata młodszy brat okazał się być wspaniałą zabawką dla młodej Belle, która eksperymentowała na nim swoje kuchenne przeboje. Co prawda, pierwsze jedzenie, jakim go nakarmiła, były grzybki znalezione w ogródku, po czym Michael przez tydzień zwracał górą to, co jadł. Potem, to co przyrządzała dziewczynka było bardziej jadalne, ale jej ukochany brat i tak miał już traumę. Do dzisiaj z obawą jada to, co ona przyrządzi (a jeżeli jest w domu, to ona zawsze gotuje, bo Marion robi sobie wtedy wolne).
    Wbrew pozorom Belle uwielbiała swojego brata i kiedy był zaczepiany przez kolegów z klasy, spuściła im niezłe lanie, a jeden z nich wyłysiał z jakiegoś powodu. Miesiąc później wszystko się wyjaśniło, bo do dziewczyny przyleciała podejrzana sowa z jeszcze bardziej podejrzanym listem. Okazało się, że jedenastoletnia Isabelle została obdarzona magicznymi umiejętnościami. Takim oto sposobem przerwała naukę w szkole podstawowej (w której pani Amell uczyła francuskiego) i została wysłana do Hogwartu, gdzie zamieszkała na dziesięć miesięcy w roku. Tym sposobem złamała serce ośmioletniego przyjaciela Michaela, który się w niej podkochiwał odkąd pamięć sięgała. Ta miłość miałaby przyszłość, gdyby nie ten głupi Hogwart!
    Jako, że Belle pochodziła z mugolskiej rodziny, Hogwart był dla niej czymś niesamowitym. Nauka tych wszystkich rzeczy była znacznie ciekawsza niż narzucana przez rodzicielkę nauka okropnego francuskiego, czy matematyki. Co prawda, po wspaniałym pierwszym wrażeniu, weszła w jej życie pewna rutyna – szkoła, szkoła, nauka, szkoła, biblioteka, szkoła, jaki niesamowity sufit!, spanie, szkoła, jedzenie, ten sufit jest genialny!, szkoła, nauka, prace domowe. Trzeba było więc jakoś urozmaicić życie towarzyskie. Nowo poznane zaklęcia i sztuczki zaczęła wykorzystywać do celów nie tylko naukowych, a do robienia sobie wrogów. Co prawda, jeżeli ma się tyle uroku w sobie, ciężko mieć wrogów, ale ona starała się naprawdę bardzo.


      Obecny czas to Sro Maj 15, 2024 3:52 pm