Współczesny Hogwart

Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


    Andy Carols

    Andy Carols
    Andy Carols


    Liczba postów : 13
    Płeć : Female

    Andy Carols Empty Andy Carols

    Pisanie by Andy Carols Sro Kwi 24, 2013 8:11 pm

    Andy Carols

    A. Dane personalne

    1. Imiona: Andy Maurice
    2. Nazwisko: Carols
    3. Data urodzenia: 13.06.1996r.
    4. Miejsce urodzenia: Walia, Barmouth
    5. Miejsce zamieszkania: To fajnie mieszkać w tak małym miasteczku jak Barmouth, miejsce jest naprawdę urokliwe i mamy tu wszystko, od rzeki, przez morza, aż po góry! Lubię spędzać czas w domu, każde święta i większość wakacji siadam na werandzie i patrzę na wodę w oddali lub huśtam się na hamaku w ogrodzie i obserwuję chmury przy czubkach pagórków. Nasz domek nie jest zbyt duży, ale też nie za mały, zupełnie w sam raz. Drewniany, stary, choć ostatnio odmalowany. Ma sporą werandę i ładną balustradę, pod frontową ścianą stoją dwie ławeczki, na których leżą koce i poduszki, żeby siedzącym nie było ani za twardo, ani za zimno. W kuchni królują beże, żółcie i brązy, na ścianach wisi kilka obrazków w czerwonych ramkach. Mamy te fajne wieszaczki na chochelki czy inne łyżki i sprzęty kuchenne, są super! Na jesień mama suszy zioła, wiszą wtedy przy oknie. W pokoju dziennym, gościnnym oraz czytelni jednocześnie mamy dwa ogromne regały, do tego niski stolik i wygodne sofy, i KOMINEK, przy którym grzejemy tyłki w zimie. Moi rodzice mają ładną sypialnię, duże, drewniane łóżko i puchatą pościel, zdobioną szafę i lustro. Moja sypialnia jest nieduża, aczkolwiek moim zdaniem bardzo przyjemna. Śpię na składanej kanapie, przeważnie jest niezaścielona, chyba że spodziewam się gości. Przy biurku piętrzy się stosik papierów, gdzieś w rogu stoi nieużywana sztaluga, zaraz obok deskorolka i longboard, w innym wędka. Na ścianie mam półkę z książkami i kilka zdjęć na tablicy korkowej. Przez okno widzę nasz ogród, pewne drzewo znajduje się bardzo blisko mojego parapetu i opanowałam już wchodzenie na nie. Jest naprawdę duże, mieszczę się na nim cała! Rodzice nieraz dostawali zawału, gdy nie znajdowali mnie w pokoju. Moje siostra rezyduje w pomieszczeniu obok mojego, często słyszę z niego głośno puszczoną muzykę, czasem jakieś telefoniczne rozmowy.
    6. Czystość krwi: półkrwi
    7. Teleportacja: -

    B. Więzy rodzinne

    1. Rodzina: Mój tata jest mugolem i zajmuje się rybołówstwem. Co rano wychodzi w roboczym stroju i pływa kutrem po morzu, za to wraca zawsze uśmiechnięty. Niestety czas go posunął, już widać, że dobiega tej pięćdziesiątki. Włosy ma rzadkie i w dodatku przyprószone siwizną, twarz wysmaganą wiatrem, w zmarszczkach. Skórę ma raczej opaloną, mimo że tutaj, w Barmouth, temperatura rzadko sięga powyżej dziesięciu stopni i nie ma jakiejś ogromnej emisji promieni słonecznych, na wodzie zawsze człowieka opali i mój tata jest najlepszym tego przykładem. Wychował się w tym mieście, chodził do miejscowej szkoły, a później kończył liceum w Cardiff (zdolny był niesłychanie, choć nie najpiękniejsze miał ubranie). Mieszkał tam w internacie i podobno tam poznał moją mamę. Opowiadali też, że mieszkali w Cardiff do ukończenia szkoły, studiów i jeszcze przez następny rok. O dziwo – cały ten czas się spotykali!
    Moja mama była zakochana w dużym mieście i we wszystkim tym, co oferowało. Bary, dyskoteki (ach, te lata osiemdziesiąte!), kino czy teatr. Lubiła chodzić do opery, zwiedzać muzea nawet po trzy razy, pić kolorowe drinki w pubie z koleżankami, ubierać się w spódniczki i flirtować z chłopcami. Była typową dziewczyną, która chciała robić wszystko, na co miała ochotę.
    Nie mam pojęcia, jakim sposobem tata skłonił ją, by porzuciła ukochane Cardiff na rzecz Barmouth.
    Ma zwyczaj narzekać na miejsce naszego zamieszkania, nie pasuje jej fakt, że Barmouth jest taką dziurą, nie ma tu wielu atrakcji i zwyczajnie się człowiekowi nudzi. Czasem wypomina tacie, że zmarnował jej życie, ale to tylko podczas większych kłótni, których też nie jest znowu tak wiele.
    To mama jest tą, dzięki której ja i siostra chodzimy do Hogwartu. Sama ukończyła tą szkołę, w domu Rawenclaw, później zaczęła interesować się magicznymi stworzeniami i stała się ich takim... weterynarzem? W sumie od zawsze interesowała się magiozoologią i weterynarią, tutaj, na miejscu, też służy pomocą, jeśli czyjegoś kota boli brzuch lub pies nie chce jeść. Różdżką posługuje się dużo w domu, sprząta i gotuje przy jej pomocy, dzięki czemu ma mnóstwo czasu dla siebie. Czyta mnóstwo książek i magazynów, a co następny to głupszy.
    A, moi rodzice nazywają się Francis i Noelle.
    Natomiast moja siostra ma na imię Alex i jest najlepsza na świecie! Starsza tylko o rok i co jest najlepsze, mamy urodziny w zbliżonych terminach, przez co możemy urządzać wspólne przyjęcia! Jesteśmy do siebie bardzo podobne i nawet my same to dostrzegamy (wiecie, z rodzeństwem najczęściej jest tak, że nigdy nie dostrzega się podobieństwa i w żadnym wypadku nie chce się go dostrzec), z tym że Alex jest ode mnie wyższa i szczuplejsza. Mimo to jeszcze możemy pożyczać sobie ciuchy nawzajem.
    2. Pokrewieństwo: -
    3. Status majątkowy: powyżej przeciętnej

    C. Szkoła

    1. Rok nauki: VI
    2. Dom: Hufflepuff
    3. Przedmioty: zaklęcia, transmutacja, eliksiry, opcm, zielarstwo, onms, wróżbiarstwo

    D. Wygląd

    1. Podstawowe informacje

    • Wzrost: około 164 cm
    • Budowa ciała: w sam raz
    • Kolor oczu: brązowy
    • Kolor włosów: brązowy
    • Cechy charakterystyczne:

    2. Opis szczegółowy: Myślę, że urodą jestem raczej przeciętna, nie wyróżniam się zbytnio ani brązowymi oczami, ani ciemnym kolorem włosów. Podobno większość ludzi na ziemi posiada te same cechy, teraz tylko nauczę się chińskiego i będę przeciętna na potęgę!
    Moja figura jest raczej typowo kobieca, nie narzekam na brak biustu, talii czy bioder, mam wszystko i to nawet w zapasie. Nie odchudzam się, w żadnym wypadku, nie muszę mieć idealnie płaskiego brzucha, by czuć się dobrze we własnej skórze. Nigdy nie miałam kompleksów na punkcie ciała, to mi w klasie pierwszej zaczęły rosnąć piersi i wcale z tego powodu nie wyrobiłam sobie garba, wręcz przeciwnie! Chłopcy mogą się cieszyć, bo lubię eksponować to, co mam najlepsze!
    Ubieram się często w jakieś ładne sukienki, koronkowe bluzeczki, ładne sweterki, zwiewne tuniki czy tego typu rzeczy. Nie unikam ani spodni, ani spódniczek, noszę wszystkiego po trochu, może nie jednocześnie, ale jednak. Poza tym nie widzę nic przeciwko wskoczeniu w dres, jakiś podkoszulek, trampki i z kaszkietem na głowie pójść jeździć na longboardzie.
    Na co dzień maluję się, lecz niezbyt mocno. Zdarzy mi się podkreślić oczy ciemną kredką lub pociągnąć usta czerwienią, ale nie przesadzam z tym wszystkim.
    A chodzę, jak chodzę, ni to z gracją, ni to krzywo czy koślawo. Chyba normalnie. Kiedyś ktoś mnie zaczepił, że za bardzo tyłkiem kręcę – wielkie mi halo! A sam pewnie patrzył ile mógł!

    E. Charakter

    1. Opis charakteru: Jestem bardzo pozytywną osobą, tak sądzę! Wszędzie mnie pełno i zawsze jestem chętna do zabawy. Lubię imprezować, umawiać się z przyjaciółmi i chodzić na randki. Mam głowę pełną pomysłów i zdecydowanie za mało czasu, by je wszystkie zrealizować. Ciągle jestem zabiegana, raz tu, raz tam, nawet się nie spostrzeżesz, kiedy pobiegnę na błonia i z powrotem. Aktywna ze mnie dziewczyna, sport to moje hobby i wypełniacz każdej wolnej chwili. Świetnie sprawdza się na nudę jak i wspólne wyjścia. Pomyślcie, co może być lepszego od grupowej gry w koszykówkę? Jestem trochę za niska na nią, ale zawsze fajnie mi się biega po boisku. Poza tym jeżdżę na deskorolce, tylko trochę, bo liczbę tricków, które potrafię wykonać, pokażę na palcach jednej dłoni, ale dopiero się uczę, jeszcze wszystko przede mną! Longboard zabieram ze sobą głównie na wakacje w ciepłych krajach, zawsze to szybciej przemieszczać się w ten sposób po mieście.
    W szkole jestem uczennicą raczej średnią, miewam dni, w których wszystko wydaje mi się banalne, ale i takie, kiedy siedzę w klasie, patrzę na nauczyciela i czuję się jak ostatnia idiotka, kompletnie nie rozumiem omawianego materiału ani tego, co się do mnie mówi. Zupełnie jak gdybym przestała rozumieć angielski. Czasami muszę prosić kolegów i koleżanki o pomoc w zadaniu, bo sama nie jestem w stanie go wykonać. Umówmy się, nigdy nie byłam w niczym wybitna, a niektórzy starają się mi to zbyt dobitnie uświadomić. Nauczyciele ganią moją postawę, karcą za roztargnienie i głowę w chmurach. Kiedyś wybiegłam z płaczem z sali.
    W gruncie rzeczy nie tak trudno mnie zranić, wystarczy niemiła wiązanka lub jakiś przytyk i w moich oczach zbierają się łzy. Nie zawsze są one przejawem smutku, prędzej złości – to moje przekleństwo. Szybko się też czerwienię, przez co wyglądam, jakbym faktycznie zaraz miała wybuchnąć płaczem. Gdy czuję się totalnie bezradna, załamuję ręce i szlocham ile tylko mogę, lecz raczej w odosobnieniu. Nie lubię, gdy ktoś na to patrzy. Pewnych rzeczy ludzie widzieć nie powinni.
    Nikogo nie udaję, jestem jaka jestem, wydaję się być naprawdę prosta. Nigdy nie podążałam ścieżkami charakterystycznymi dla dziewcząt, jeśli mam problem, powiem ci o nim wprost, bez owijania w bawełnę i słów „domyśl się”, które i mnie doprowadzają do szału! Staram się w każdym dostrzegać jego dobre strony, pewnie dlatego jestem upominana o zbytnią poufałość czy przeświadczenie, że w największym nawet chamie czai się coś dobrego. Nie wiem, czy to źle?
    Kocham zawierać nowe znajomości, ludzie wydają mi się ciekawi i każdy ma do opowiedzenia jakąś ciekawą historię. A gdy okaże się, że równie miło spędza się z nim czas przy kawie, lemoniadzie, na zakupach czy gdziekolwiek indziej, to mogę się tylko cieszyć! Mama mówi, żebym pomyślała o czymś związanym z psychologią, ponoć mam do tego dryg, szybko łapię wspólne fale i dogaduję się z każdym. No i lubię udzielać rad, choć w tej kwestii akurat jestem ostatnią osobą, która powinna to robić... Mam dopiero szesnaście lat i zerowy bagaż doświadczeń, a potrafię wypowiadać się na pewne tematy tonem znawcy, jak gdybym sama przeżyła wszystko to po kilka razy.
    Ale co mi tam! Nikt jeszcze nie zginął, bo coś mu poradziłam.

    2. Ciekawostki:

    • Zainteresowania: Jak miałam jedenaście lat, spodobał mi się miękki ołówek i to, co można z nim zrobić na spółkę z twardszym. Lubiłam rysować, ale przez brak czasu lub napięty plan dnia nie znajdowałam na nie zbyt dużo czasu, co zaowocowało częściowym przerwaniem rozwijania moich umiejętności w tym kierunku. Tak czy siak czasami łapię na ołówek i próbuję coś stworzyć, choć nie są to arcydzieła. Kiedyś jeździłam na koniach, teraz nie mam za bardzo jak. Z tatą wybieram się na ryby, nie jestem może do tego stworzona, bo często za głośno mówię i płoszę ryby. Lubię też zabawę i interesuje mnie wolność.
    • Ulubione: Zakupy, muzyka, wakacje, opalanie się na plaży i kąpiele w morzu. Ładne stroje kąpielowe, okulary przeciwsłoneczne, oliwka. Filmy komediowe i popcorn, stacje benzynowe nocą. Fajerwerki.
    • Inne: Nie lubię się uczyć i boli mnie głowa, jeśli zamiast wyjść wypić kawę z przyjaciółmi, muszę siedzieć w dormitorium nad podręcznikami i uczyć się do testu. Okropność!
      O, mam pieska! Pug!

    F. Przeszłość
    Żyję chwilą i nie cofam się w przeszłość.


      Obecny czas to Pią Maj 10, 2024 9:39 am