Współczesny Hogwart

Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


    Humphrey Rudolph Blaine

    Humphrey Blaine
    Humphrey Blaine


    Liczba postów : 110
    Płeć : Male

    Humphrey Rudolph Blaine Empty Humphrey Rudolph Blaine

    Pisanie by Humphrey Blaine Sob Gru 26, 2009 3:34 am

    IMIĘ I NAZWISKO POSTACI

    1.Imię: Humphrey Rudolph
    2.Nazwisko: Blaine
    3.Data urodzenia: 29 sierpnia 1989r.

    4.Rodzina:
    Mógłbym napisać „brak” i przejść do kolejnego punktu, ale tak nie wypada i Evan Groźny może się zirytować, że mam ubogą kartę.
    Mama była. Nazywała się Betty Blaine. Zmarła dwa lata temu, chwilę po tym jak syn skończył szkołę, w wieku pięćdziesięciu lat. Przyczyną zgonu było zatrucie krwi po operacji wrzodów żołądka.
    Betty wychowywała syna samotnie, jako iż nie była obdarzona błyskotliwym rozumem czy powalającą urodą, ciężko pracowała by zapewnić swojej niewielkiej rodzinie życie na godnym poziomie. Rzadko bywała w domu, syna wychowywały przedszkolanki, potem panie ze świetlic – a na końcu, nauczyciele z Hogwartu.
    Ach – jeszcze dodam, że była zwyczajną mugolką.
    Ojciec, Linus Bacal (jak widać, Humphrey nosi panieńskie nazwisko swojej matki), zmarł w wieku czterdziestu pięciu lat na rozległy zawał serca. Jego syn kończył wtedy trzynaście. Nie odczuł jednak znacząco braku ojcowskiego zainteresowania – ten odszedł od rodziny wraz z pierwszym krokiem swojej pociechy. Czasem wracał, zawsze pijany, zostawiał po sobie chaos i łzy matki. Był czarodziejem mugolskiego pochodzenia.

    5.Czystość krwi: mugolak

    6.Wygląd:
    Stoi za kontuarem. Zmęczone, nieco zaczerwienione niebieskie oczy bacznie obserwują klientów, dłoń o długich, smukłych palcach przeciera policzki pokryte kilkudniowym zarostem. W pełnych ustach trzyma papieros, do połowy wypalony.
    Chociaż nie zalicza się do typowych „przystojniaków” coś w jego aparycji przyciąga wzrok.
    Niewysoki. Niecałe sto siedemdziesiąt osiem centymetrów od podłogi, atletyczna sylwetka. Dłuższe, zaczesane do tyłu włosy o kolorze zboża. Ubrany niedbale; niedopasowane, nie wyprasowane koszule w kratę, przetarte jeansy i wypłowiałe marynarki, czasem koszulki z nadrukami hołdującymi ulubionym filmom bądź aktorom. Na nogach znoszone czerwone trampki, lub w sezonie jesienno-zimowym, poprzecierane glany (o podobnie krwistej barwie). Ma również swój ulubiony, granatowy płaszcz – widział niejedno – i szalik w kratę.
    Na pierwszy rzut oka – nieudacznik. Jednak nie da się go ominąć obojętnie. Może to zasługa podłużnej blizny przecinającej jego brew – jedna z wielu pamiątek dzieciństwa. Może pozornie beznamiętnego wyrazu twarzy, postronny obserwator ma wrażanie, że nawet gdy robi grymas, jego oblicze pozostaje nieruchome, pełne zadumy człowieka zniesmaczonego światem. Do tego dochodzi chłodne, przeszywające spojrzenie i okazjonalny, ledwie zauważalny ironiczny uśmiech. A może klarnetu, z którym się nie rozstaje? Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, zapewne ile osób poznanych – tyle odpowiedzi.

    Charakter
    Zdeklasowany dżentelmen. Człowiek o dobrych manierach (wpajanych mu przez matkę od maleńkości), który znalazł się między ludźmi raczej gorszego pokroju, o innych normach moralnych, społecznych, intelektualnych. Ulica nauczyła go, że nie zawsze warto grać fair, a pięść bywa najlepszym rozwiązaniem. Życie dodało do tej nauki przekonanie o niesprawiedliwości świata i próżności walki z losem.
    Twardziel, który potrafi się wzruszyć słuchając nokturnów czy sonat. Na pozór gruboskórny i bezuczuciowy, nuty odgrywają sporą rolę w jego życiu. Sam gra na klarnecie, pasjonuje go muzyka klasyczna, kocha Bacha, Debussy'ego i Griega. Zawsze lubił się uczyć. Zna się na antyku. Do poduszki czytuje Homera i Horacego. Jest entuzjastą Szekspira, pochłania go historia i nauki społeczne. Namiętnie gra w szachy z przypadkowo spotkanymi staruszkami w Londynie. W szkole radził sobie całkiem nieźle, z większości przedmiotów wyniki miał zadowalające. Mógł być lepszy, ale jego przekorna natura nie pozwalała mu studiować tego, co nudziło czy nie wzbudzało w nim zainteresowania. Zawsze płynął pod prąd, nigdy nie potrafił dostosować się regułom, które naruszały jego wolność – często odbywał więc szlabany.
    Błyskotliwy, nieodpowiedzialny, egoistyczny i szlachetny. Jako młodzik walczył ze światem, wierzył, że przyszłość zależy tylko od niego, że trzyma los w rękach. Z czasem zrozumiał - świat jest absurdalny, nie ma celu, wszystko jest kwestią przypadku, nie ma żadnych wartości. I pogodził się z tym. Jest egzystencjalistą. Kompromitującą tajemnicę, iż wciąż – w głębi duszy - pozostaje szarmanckim mężczyzną i idealistą zachowuje dla siebie.
    Lubi wypić. Przychodzą takie momenty, kiedy rośnie w nim napięcie i wtedy musi sięgnąć po coś mocniejszego. Wypala dwie paczki papierosów dziennie. Nie stroni od przypadkowych przygód miłosnych, lubi otaczać się towarzystwem kobiet.
    Nie rozstaje się z kilkoma akcesoriami. Paczką papierosów w kieszeni, małym pudełkiem szachów w drugiej, klarnetem (oczywiście w pokrowcu) przewieszonym przez plecy i aparatem na szyi. Nie uważa się za profesjonalistę – lubi uwieczniać niecodzienne momenty swoim starym, rozsypującym się sprzętem sprzed kilku dekad.

    8.Referencje zawodowe:
    Przez rok pracował w Nowym Jorku jako scenarzysta na Off-Broadwayu. Scenarzysta odnoszący sukcesy. Może i nie dochodzą one do oczu i uszu przeciętnego zjadacza chleba ale ci, którzy mieli o nim usłyszeć - usłyszeli. Dostał więc propozycję powrotu do Londynu na czas kilku przedstawień, będąc wolnym człowiekiem nie musi się trzymać jednego kontynentu.

    9.Wykonywany zawód: Scenarzysta teatralny

    10.Historia postaci: Rodzice Humphreya nigdy nie byli zgodnym małżeństwem. Ten nie raz zastanawiał się co podkusiło jego matkę, by wyszła za Linusa – nie widział w nim bowiem nic, co mogłoby skusić niedoświadczoną, młodą dziewczynę z prowincji. Nie był ani przystojny, ani wykształcony. Jedynie – mógł zapewnić tymczasowe ukojenie i na chwilę przegonić samotność.
    Przyszedł na świat przepisowo, dziesięć miesięcy po ślubie. Rok później ojciec wyszedł z domu do pubu i już nie wrócił. Oczywiście, wziął ze sobą pieniądze.
    Początkowo opuszczonym pomagała babcia. Niestety, umarło jej się wkrótce po czwartych urodzinach wnuka. Razem z matką utknął na głębokiej prowincji, bez perspektyw na wyjazd i lepsze życie.
    Mieszkali w robotniczej dzielnicy – w takich najważniejsza jest siła, nie maniery. Nie potrafisz się bić, jesteś nikim. Pomiatają tobą, kradną pieniądze, obdzierają z godności. Nie istnieje litość czy taryfa ulgowa. Na całe szczęście, odnalazł się. Już jako siedmiolatek potrafił skopać starszego o dwa lata kolegę, pierwszego papierosa wypalił w wieku dziesięciu lat. Betty, mimo chęci, nie miała czasu by zajmować się synem. Pracowała na dwie zmiany, rano w miejscowym lunch barze, wieczorami dorabiała w pubie. Niejednokrotnie próbowała ułożyć sobie życie z innym mężczyzną, niestety – zawsze trafiała na nieodpowiednich. Tych „porządnych gości” odpędzał były mąż, który mimo rozwodu pojawiał się raz na jakiś czas w ich mieszkaniu.
    W wieku jedenastu lat otrzymał list z Hogwartu. Nie zdziwił się, wiedział, że ojciec również tam uczęszczał. Uczniem był dobrym, dał jednak popalić profesorom, bo nigdy nie bał się wyrażać głośno własnych opinii. Wróżono mu karierę w polityce – i na wróżbach się skończyło.
    Zawarł w szkole kilka przyjaźni. Miały być na całe życie, wyszło jak zawsze. Praca, dorosłość, nowe doświadczenia – niewielu ze starych znajomych pozostało u jego boku.
    Teatr pokochał w wieku piętnastu lat, dokładniej w wakacje między czwartą a piątą klasą. Matce udało się załatwić mu obóz aktorski. Od tamtej pory nie ustaje w próbach, by zostać artystą scenicznym. Niestety – bezskutecznie. Jest jedynie zmęczonym życiem barmanem.

      Similar topics

      -

      Obecny czas to Pon Maj 20, 2024 7:58 pm