Współczesny Hogwart

Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


    Kaden Lucius Guildenstein

    Kaden Guildenstein
    Kaden Guildenstein
    Mały Książę


    Liczba postów : 357
    Płeć : Male

    Kaden Lucius Guildenstein Empty Kaden Lucius Guildenstein

    Pisanie by Kaden Guildenstein Pią Sty 21, 2011 7:53 pm

    Kaden Lucius Guildenstein

    A. Dane personalne

    1. Imiona: Kaden Lucuis
    2. Nazwisko: Guildenstein
    3. Data urodzenia: 30 grudnia 1995
    4. Miejsce urodzenia: Londyn, Kensington and Chelsea
    5. Miejsce zamieszkania: Ówcześnie Strawberry Hill w Londynie, wcześniej dzielnica Kensington and Chelsea. Jak nie trudno zgadnąć oba obszary zasiedlają skupiska nowobogaczy bądź ojców, którzy odziedziczyli majątki po swoich ojcach, którzy mieli go w spadku od swoich ojców i tak do znudzenia. Kaden nigdy nie był szczególnie zainteresowany genealogią rodziny, ze swoją na czele.
    Do sporej posiadłości (budynek ten, jakkolwiek spełniający funkcję mieszkalną, zdecydowanie odbiega od tego, co ogół rozumie pod pojęciem domu) utrzymanej w neogotyckim klimacie jego rodzina przeprowadziła się na początku wakacji 2010 roku. Źle zniósł opuszczenie dzielnicy w której dorastał. Roiło się tam od bogatych dzieci mugoli, a te zawsze potrafiły dostarczyć rozrywki, ukazując mu świat, który pokochał całym sobą. Teraz nie mają żadnych sąsiadów i uchodzą za snobów. Rodzicieli owa izolacja niezmiernie raduje, niestety Kadena nie da się łatwo przekupić, nawet większym i znacznie bardziej wypasionym pokojem. Nie okazuje jednak jawnie swego niezadowolenia, walka z wiatrakami go nie bawi.
    6. Czystość krwi: czysta

    B. Więzy rodzinne

    1. Rodzina: Na najbliższą rodzinę składają się trzy osoby i ten stan zapewne nie ulegnie zmianie w najbliższej przyszłości, chyba że któreś z rodziców postanowi porzucić istniejący porządek i wdać się w wir szalonego życia rozwódki. Bądź rozwodnika, nie bądźmy złośliwi. Zachwianiu równowagi nie grozi z pewnością zwiększenie liczby członków familii – chyba że niefortunnym trafem któreś z dziatwy postanowi podzielić się swym materiałem genetycznym. Starszemu pokoleniu nic podobnego nie grozi i nie ma to nic wspólnego z menopauzą czy impotencją.
    Pierwszym filarem rodziny jest ojciec. Björn Guildenstein, na dniach skończy czterdzieści lat. Jego historia może wydać się inspirująca, co zauważyło już kilku pismaków próbujących dorobić się na jego biografii. Urodził się na Islandii jako najstarszy syn Magnúsa i Ingibjörg, czystokrwistej pary czarodziejów. Nie byli jednak dobrze usytuowaną rodziną, a alkoholizm oraz brak motywacji do zmiany własnego losu sprawił, że szybko wpadli w skrajne ubóstwo. Sytuacja pogorszyła się, gdy matka w wyniku komplikacji związanych z porodem młodszej siostry, Anny, została przykuta do łóżka. Pierwsze dziesięć lat jego życia to nieustanne uczucie głodu, strach o młodszą siostrę i uciekanie od rzeczywistości dzięki potędze wyobraźni. A potem zdarzył się wypadek.
    Gdy ten był w szkole, skacowany ojciec, w amoku, podpalił dom rodzinny. Nikomu nie udało się przeżyć, nawet maleńkiej Ani. Po dziś dzień ma nadzieję, że zanim pożarły ją śmiercionośne płomienie, bezboleśnie się zaczadziła. Najlepiej w czasie snu. To zdarzenie miało ogromny wpływ na późniejsze życie Björna. Szczególnie odbiło się na jego psychice. Stał się oschłym, pozbawionym cieplejszych uczuć człowiekiem. Całkiem możliwe, że do dzisiaj nie otrząsnął się z tej tragedii i ma wielkie poczucie winy, iż nie udało mu się uratować siostry. Dlatego też jest przewrażliwiony na punkcie bezpieczeństwa swoich dzieci. W bezpośredni sposób nie potrafi okazać im miłości, zamiast uścisków woli rozdawać zakazy i nakazy (oraz drogie prezenty za posłuszeństwo).
    Wróćmy jednak do historii. Po śmierci opiekunów trafił do dalszej kuzynki matki. Mette mieszkała w niewielkim domku na obrzeżach Bristolu. I choć nie dała mu ani grama czułości, to zagwarantowała ciepły posiłek każdego dnia, kąt do nauki, a mieszkanie w Anglii sprawiło, że dostał list z Hogwartu. Szybko wybił się doskonałymi wynikami w nauce oraz aspołecznością. Dziwne więc zatem, że zwróciła na niego uwagę szkolna piękność, córka magnata finansowego. I, że on odwzajemnił to zainteresowanie. Kilka lat po opuszczeniu szkoły wzięli huczny ślub a ojciec szybko zrewolucjonizował firmę swojego teścia. Po jego śmierci przejął ją, ku radości wszystkich zarządów. Na dzień dzisiejszy ma monopol na produkcję kociołków na terenie całej Wielkiej Brytanii i jest jednym z najlepiej prosperujących przedsiębiorstw magicznych w Europie. Swoim dzieciom jednak ogranicza kieszonkowe, by nauczyli się jak cenna jest wartość pieniądza. Oraz – wierzy, że jak nie będą ich mieć za wiele to nie wpadną w złe towarzystwo.
    Po fundamencie pora na najsłabsze ogniwo rodziny. Matka, Lara z domu Dean, to piękna prawie czterdziestolatka wiodąca książkowo hedonistyczny, egoistyczny i skupiony jedynie na sobie żywot. I tak, potrafi być miła dla swoich dzieci, ba, nawet stara się spędzić z nimi nieco czasu. To jednak tylko gra. Zarówno Kaden jak i jego siostra niezliczoną ilość razy widzieli, jak jej sypialnie nad ranem opuszczają kolejni, z czasem coraz młodsi, mężczyźni. Bardziej od seksu kocha zapewne zakupy – roztrwonienie fortuny to zapewne jej życiowy cel. Niejednokrotnie podkreśla, że firma jest jej rodzinnym dziedzictwem, nie może się jednak pogodzić z faktem, że to jej niekochający, rzekomo, mąż jest odpowiedzialny za ogromny rozwój i ilość złota w bankowych skrytkach. W przeciwieństwie do Holly, Kaden w ogóle nie wyraża zainteresowania jej egzystencją. Wydała go na świat, ot, cały wkład w jego rozwój.
    Właśnie, Holly. Z tego dość ograniczonego wyboru to jej przypada tytuł ulubionego członka rodziny. Lubi mu matkować, co jest całkiem zrozumiałe, gdyż żadne z nich nie zostało otoczone należytą opieką rodzicielską – nie, nie brakowało im na środki do życia, tych mieli aż w nadmiarze. Jakkolwiek momentami bywa to niezmiernie irytujące, dzielnie znosi grymasy siostry, koniec końców i tak stawiając na swoim. W dzieciństwie zwykli popijać wspólnie gorącą czekoladę i grać do późnej nocy w gry różne różniaste (zdaje się, że Kaden zawsze był lepszy w scrabble). Jak widać z niektórych przyzwyczajeń się nie wyrasta, choć nie wyłania się ich na światło dzienne.
    2. Pokrewieństwo: Holly Guildenstein – siostra, Edmund Liddell – brat cioteczny

    C. Szkoła

    1. Rok nauki: VI
    2. Dom: Slytherin
    3. Przedmioty: zaklęcia, obrona przed czarną magią, transmutacja, eliksiry, zielarstwo, mugoloznawstwo

    D. Wygląd

    1. Podstawowe informacje

    • Wzrost: Jeszcze niedawno 177 cm, obecnie mierzy 1 metr i 81 centymetrów. I nadal rośnie
    • Budowa ciała: Słowo kościsty w odniesieniu do sylwetki Kadena zdaje się być eufemizmem. Chłopiec jest tak chudy, iż przypomina raczej chodzącą śmierć, niżeli człowieka.
    • Kolor oczu: Tęczówki posiadają barwę jasnego, wyblakłego błękitu.
    • Kolor włosów: Blond – a fryzury zmieniają się w zależności od kaprysu. Czasem włosy piętrzą się w górę loków, innym razem są wygładzone i elegancko zaczesane na boki lub w tył, by następnego dnia zawitał tam artystyczny nieład.
    • Cechy charakterystyczne: Jest flegmatyczny, garbi się. Posiada wyczucie stylu i wygląda inaczej, niż rówieśnicy. Nosi okulary korekcyjne, posiada ich na pęczki – klasyczne, czarne nerdy, inne cętkowane, bliźniaczo podobne do tych, w jakich paradował Buddy Holly, transparentne lenonki… to tylko niektóre z nich.

    2. Opis szczegółowy: Wygląd: W geście zachwytu mimowolnie rozchylasz usta, jednocześnie popadając w konsternację i zastanawiając się, czy persona, która właśnie cię minęła była słuszna i rzeczywista. Do twoich nozdrzy dobiega mieszanina zapachów kardamonu i piżma, mocno przegryzająca się z porannym zestawem coffee + cigarettes. Trudno zapomnieć to charakterystyczne dla Guildensteina połączenie.
    Kochasz go lub nienawidzisz. To jeden z tych, którzy bez większego wysiłku ściągają na siebie spojrzenia – niektóre pełne krytyki, inne wyrażające podziw skończonego dzieła idealnie połączonego z unikatowym odzieniem. Bywa mylony z codziennym zjawiskiem bananiarzy, którzy plątają się bez głębszego celu po mieście, przekonani o swej wyjątkowości i wyższości. Kaden ucieka od zjawiska sztampowości, jest niekanoniczny. Brzydzi się komercją a jego życie to nieustanna ucieczka przed zaszufladkowaniem. Ważniejsza od samej fizjonomii w jego prezencji wydaje się być szata. I to coś, w czym Guildenstein jest naprawdę dobry. Nie prezentuje określonego stylu, ten zmienia się jak w kalejdoskopie. Nidy nie włoży na siebie tego, co aktualnie przyodziewa przeważająca część populacji. Możesz z niego szydzić i poddawać wewnętrznym spekulacjom jego gusta, on i tak nie ugnie się przed krytyką. Właściciel szykownej kangurki, paradnych jaskrawych trampek oraz jeszcze bardziej paradnych, niebezpiecznie ciasnych spodni. Osobnik znajdujący potrzebę noszenia czapki bądź szalika (albo obu naraz) latem. Lubi budzić sensację poprzez ubieranie się nieadekwatnie do okoliczności.
    Jest jednak coś, co w Guildensteinie pozostaje niezmienne - powłoka cielesna. Młodzian jest stosunkowo niewysoki, zważywszy na to, iż ówcześnie większość jego rówieśników przekracza magiczną granicę metra osiemdziesięciu. Do tego progu brakuje mu trzech centymetrów, jednak nie jest to powód, który wpędza go w czarną rozpacz. Sylwetka pozostaje anemiczna, głównie dlatego, iż jego menu ogranicza się do porannej kawy i porcji rozgotowanych warzyw w czasie obiadu (choć przepada za naleśnikami ze szpinakiem i gorgonzolą). Gładka twarz ma kształt trójkątny, przez co zdaje się jeszcze bardziej podłużna, niżeli jest w rzeczywistości. Spod starannie ułożonych, jasnych włosów spoglądają bladoniebieskie tęczówki, zwykle przekrwione z powodu niewyspania. Fryzura unika wszelkich standardów i zmienia się w zależności od nastroju.
    Duże, bezkształtne usta pozostają spierzchnięte, a wszelkie wymawiane przezeń sylaby są niedbale akcentowane. Jego głos brzmi tak, jakby wzbraniał się przed ziewaniem. Nad ustami zaś (nie)wdzięczy się płaski nos o niezbyt szlachetnym profilu. Z uwagi na wadę wzroku nierzadko goszczą na nim okulary w stylu Buddy’ego Holly bądź też korekcyjne lenonki, które zdaje się są tak ciężkie, iż powodują garbienie się. Lekko zarysowane kości policzkowe dodatkowo wysmuklają jego oblicze. Reasumując: swoją aparycją nie powala na kolana, nie przyprawia też o przyspieszone tętno. Gdyby nie ubiór prawdopodobnie nigdy nie zwróciłbyś uwagi na Guildensteina. Niekonwencjonalne szaty czynią go jednak rozpoznawalnym, podświadomie skłaniając obserwatora do wnikliwszej analizy aparycji. A wtedy odkrywasz, że bladość oczu może być fascynująca, intryguje cię bezbarwny uśmiech i zachwyca bezkształtne, wątłe ciało.

    E. Charakter

    1. Opis charakteru: Zapytaj go co robi, odpowie ci, że PROJEKT. Kaden zawsze robi jakiś PROJEKT. Film jakiś kręci, pstryka artystyczne fotki (wiekowym polaroidem), czy daje upust swoim psychodelicznym wizjom na papierze. Jego wiedza jest rozległa ale i płytka, mimo tego marazm i bierność go nie dotyczą. Wyjątki stanowią bohemistyczne wieczory, których główną ideą jest inkantacja etanolu bądź innych, podobnie działających substytutów w żyły. Procedurom tym nierzadko towarzyszą filozoficzne dysputy, te jednak zwykle pozostawiają niesmak z uwagi na niski poziom i brak świeżych bądź klarownych wniosków. Przesadna enigmatyczność to coś, co wzbudza w Guildensteinie awersję. Choć nie porywa się na przydługie, nużące monologi, więcej w nim z ekstrawertyka i takimi ludźmi lubi się otaczać. Brak mu cierpliwości do tego, by budować relacje na wzór bohaterów z książki Saint-Exupéryego.
    Uwielbia termin postmodernizm, używa słów w znaczeniu ironicznym i ochoczo spędza wolny czas w zadymionych kawiarniach, nigdy jednak w sieciowych (Starbucks jest już dawno passe), gdzie kelnerzy mają plakietki z imionami. Lubi czytać książki, ale nie takie, które w księgarniach można znaleźć na półce z bestsellerami. Jeszcze większą odrazę budzą w nim wypukłe litery na okładce, są zbyt pompatyczne. Ucieka od wszelkich przejawów przepychu, ale mimo tego ochoczo korzysta z dóbr płynących z bycia dzieckiem nieprzyzwoicie bogatych rodziców. Krzywi się na widok sportowych mioteł, motocykli, czy innych środków lokomocji, jednak nic nie przeraża go bardziej jak dziergane swetry ze świątecznymi motywami i muzyka, którą można usłyszeć w komercyjnych stacjach radiowych.
    Kaden to odmiana człowieka. Jest tak wyrafinowany, że wydaje się być nierzeczywisty. Za swój cel życiowy obrał wkurwienie wszystkich wokół poprzez bycie skrajnym indywidualistą. Nie próbuj mu jednak perswadować jego f a j n o ś c i, gdyż zwyczajnie nie lubi być w centrum uwagi – tam granica dzieląca szyk od kiczu i sztampowości jest niewiarygodnie cienka. Guildenstein za punkt honoru obrał sobie oryginalność. Ceni się tak wysoko, w skali od jeden do dziesięciu jest siedemnastką. Wcale nie przygląda ci się dlatego, że na to zasługujesz. Zazwyczaj mierzy cię analitycznym wzrokiem i nie podoba mu się to, co widzi – wstydź się! Ale nie przyjmuj dosłownie wszystkiego, co wypływa z ust Kadena. Najlepszą receptą na życie w zgodzie z Guildensteinem to ignorancja większości tego, co młodzian mówi. Zwłaszcza, gdy popada w skrajną, niekontrolowaną złość i wyklina wszystko i wszystkich dookoła, co należy raczej do zjawisk codziennych. W takich sytuacjach wypada spokojnie wysłuchać jego fum, powstrzymując się jednak od zgryźliwych komentarzy (które mogłyby jedynie pogorszyć sytuację i doprowadzić do wprowadzenia stanu wojennego) i wrócić do swoich zajęć. Podminowany Kaden działa w amoku, nie rejestrując biernych reakcji otoczenia z uwagi na skupianie się na własnych emocjach.
    Choć stwarza wokół siebie aurę pozornej lepszości tak naprawdę lubi ludzi, a w jego naturze nie leży lalkarstwo. Zabawę kosztem innych uważa za niewymownie płytką rozrywkę, dość powszechną w dżungli dwudziestego pierwszego wieku. Żyje obok tego nonkonformistycznego przestawienia, w obawie przed skomercjalizowaniem nawet nie racząc na nie spojrzeć. Jego największą zmorą jest próba zamknięcia go w ściśle określonych ramach. Kaden jest chory na punkcie szeroko pojmowanej swobody. Pozwala sobie dosłownie na wszystko, wszak zasłużył. Niejednokrotnie w takich przypadkach zapomina o osobach trzecich, po fakcie dokonanym popadając w konsternację i dumając nad swoim egocentrycznym wnętrzem. Nie licz jednak na to, że przyzna się do popełnionych błędów – podobna operacja wymagałaby zarysowania jego nieskazitelnie idealnego oblicza. Przeważnie stroni od stwarzania pozorów, kiedy jednak prawda grozi skalaniu opinii publicznej jest skory do poświęceń.
    Jest flegmatyczny. Nigdy się nie spieszy, nie czuje presji i nie ulega stresom. Zachowuje spokój w ekstremalnych sytuacjach, ale nie potrafi panować nad postronnymi. Po prostu nie przejmuje się, jakby wychodził z założenia, że koniec końców i tak wszyscy umrą. Przejawia skłonności do szaleństwa. Nierzadko, zwłaszcza w gronie bliskich znajomych, urzeczywistnia swoje niezbyt przemyślane pomysły, dostarczając widzom nie lada rozrywki. Wśród obcych jest znacznie spokojniejszy. Z uwagi na nieopisane wręcz lenistwo cierpi na nadmiar wolnego czasu. Znacznie chętniej siada do szkicowania niżeli eseju z transmutacji. Potrafi docenić dobry gust i wyrafinowane zainteresowania u innych. Lubi towarzystwo przedstawicielek płci przeciwnej, właściwie zawsze towarzyszy mu jakaś niewiasta, z którą nierzadko wchodzi w bliższe konszachty. Wszelkie związki są jednak ulotne, gdyż Kaden jest niesprecyzowany. Nigdy nie wie czego chce i zmienia zdanie w zależności od nastroju. Lubi intelektualne potyczki, głównie te polegające na wyławianiu dziwnych słów czy budowaniu wysublimowanych i piętrowo złożonych zdań. Przegrana może wprowadzić go furiacki stan, Kaden nie potrafi nie emocjonować się tym, co robi, choć z reguły stara się maskować swoje słabości. Choć nie przyznaje się do tego otwarcie, para się plotkarstwem. Poczta pantoflowa to coś, co dostarcza mu rozrywki – nic tak nie relaksuje jak koloryzacja faktów. Jego kolejną pasją są wszelakiej maści eventy - bez znaczenia, czy przybywa nań artystyczna cyganeria, młodzież żądna najpłytszego zabiegu efekciarskiego w całej historii muzyki, czy też grono zacnych reprezentantów klasy wyższej. Guildenstein nawiąże porozumienie z każdym przedstawicielem owych grup. Posiada klasę i niebywały talent w zjednywaniu sobie ludzi, należy do tych powszechnie znanych, lubianych i podziwianych. Dorastając wśród rówieśników niemniej snobistycznych, jednak niemających pojęcia o istnieniu magii, dość łatwo dał się wciągnąć w kitesurfing, który stał się jego pasją. Choć w domu rodzinnym czy w szkole panuje przekonanie, że to rodzaj czarnej magii, Kaden całe wakacje spędza wśród znajomych-mugoli, szarżując na desce.
    Recepta na pozytywne korelacje z Kadenem to odpowiedni dystans. Należy cierpliwie znosić jego humory i nie traktować go całkowicie poważnie. Guildenstein to tylko średniej klasy dowcip z ładnie brzmiącym zakończeniem.

    2. Ciekawostki:

    • Zainteresowania: bywanie, moda, poczta pantoflowa, kitesurfing, longboard, fotografia, kolaż, drogie alkohole, postmodernizm, autosugestia, świat mugoli
    • Ulubione: używanie słów w znaczeniu ironicznym, spędzanie czasu w zadymionych kawiarniach
    • Inne: emanuje egzaltacją, jest powierzchowny i nie rozstaje się z hogbookiem oraz polaroidem

    F. Przeszłość

    Wyrafinowana.

      Similar topics

      -

      Obecny czas to Wto Maj 21, 2024 12:13 am